Być może wmawiałam sobie, że brak mi czasu, jestem zmęczona, boli mnie... Tryb pracy siedzącej doprowadził mój krękosłup do zwyrodnienia w odcinku lędźwiowym (skolioza, dyskopatia).
Chodziłam również do klubu fitness przez około trzy miesiące, ale ze względu na młodszego syna, zrezygnowałam. Lubiłam chodzić na zajęcia zumby czy płaskiego brzucha - ćwiczenia na piłce.
Postanowiłam, że nie dam się i będę ćwiczyć w domu. Jak Wam wychodzi ćwieczenie w domu? Mnie nie bardzo. Kupiłam nawet piłkę, ponieważ dzięki niej nie odczuwam bólu kręgosłupa.
Dosyć wymówek. Trzeba poświęcić przynajmniej godzinę dziennie, aby osiągnąć sukces. Najskuteczniejsze efekty są rano... no tak, komu chce się rano wstawać i wskakiwać np na rowerek. Z czasem przyjdzie energia, która pozwoli na ranne ćwiczenia.
Rozgrzewka - czas od 15 do 30 minut w zależności od intensywności. To jest naważniejszy etap ćwiczeń, ponieważ dopiero po niej spalamy tłuszcz. Kolejne 30 minut muszą być przeznaczone na mocniejsze ćwiczenia, w zależności od tego, gdzie chce się osiągnąć cel. Moja zmora - brzuch, więc preferuje brzuszki, trochę ramiona i klatkę piersiową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz